piątek, 1 czerwca 2012

Początek .

kwiecień .

Deszczowy dzień .. Ciągle padało i padało . Za kilka dni testy . Dobrze , że badania wypadały mi przed testami - pomyślałam . Kolejny dzień wycięty z życiorysu , ale był inny . Musiałam pojechać sama . Przyjaciele nie wiedzieli o chorobie nic . Nawet nie wiedziałam czy mogę nazwać ich moimi przyjaciółmi . Przecież nigdy ich nie było , gdy potrzebowałam pomocy , gdy potrzebowałam czegokolwiek .. cały czas miałam odczucie , że jestem sama .. zawsze sama - powtarzałam . Mimo tego wiedziałam , ze dam radę .. 
Wsiadłam w autobus . 
- Gdańsk - mruknęłam zaspanym głosem .
-Ulgowy czy normalny ? - zapytał kierowca .
- Ulgowy . - odpowiedziałam 
- 7.80 .
- Proszę ...
Wzięłam bilet i ruszyłam na ostatnie miejsca autobusu .. Całą drogę rozmyślałam , co by było gdybym zmieniła parę rzeczy .. Pogdybać sobie można - mówiłam sama do siebie ... 
Wszyscy słuchawki w uszach , książki przed nosem . Tylko ja bez niczego obserwowałam wszystkich , każdy ruch .. Droga strasznie mi się dłużyła . A gdzie tu przesiadka do Gdyni ? Całą drogę przesiedziałam w ciszy .. W końcu Gdańsk , czas wysiadać . 
Najbliższa SKM do Gdyni za 5min , myślałam , że nie dam rady kupić biletu , bo kolejka była dość długa .. Kurwa - pomyślałam .. Przecież na 11 muszę już być w przychodni .. Strasznie byłam ciekawa czy coś się zmieniło .. Czy jest gorzej czy lepiej .. Nie wiem czego tak na prawdę chciałam ... 

(***)


 Pełno kabli , aparatur .. Pielęgniarka , lekarz , lekarz pielęgniarka .. Nie wiedziałam gdzie jestem , nie wiedziałam co się stało .. Chyba dotarłam - pomyślałam .. Ale oni nie byli tymi , których widziałam zawsze na każdej wizycie .. Przewróciła się pani na schodach - powiedział doktor . Jednak ja dalej nie wiedziałam co się dzieje . Nic nie odpowiadałam . Zawiadomiliśmy już pani rodzinę - ciągle powtarzał nowe informacje .. W końcu powiedziałam , że na 11 muszę być w Gdyni , że mam badania , ze jutro testy .. Dla nich było to normalne , ze jestem  w szoku , jednak dla mnie była to nowość ... Nie wiedziałam gdzie są moje rzeczy , gdzie jest torba , telefon ... Miałam na sobie jakąś dziwną piżamę , musiała to być szpitalna .. Nie mogłam się ruszać .. Nadal nie wiedziałam co się stało .. Słyszałam tylko urywki tekstów wypowiadanych gdzieś w korytarzu .. Dziewczyna musi być operowana natychmiast .. Nie możemy .... Do 5 natychmiast - tylko to do mnie docierało ... 

(***)

Musiałam zasnąć , gdy się obudziłam przy łóżku była mama . Co mi jest ? - zapytałam . 
- Musisz przejść operację . Zgodziłam się - odpowiedziała .
- Jak to ?!! - wrzasnęłam - No jak ? Przecież jutro .. - nie dokończyłam , łzy popłynęły same .. 
- Po prostu musisz .. Za godzinę masz operację , z jutrem wszystko już załatwione .. Nie martw się , będzie dobrze .. - powiedziała ..
- Wyjdź .. Chcę być sama - powiedziałam cichutko , ale mama chyba nie usłyszała . 
Do sali weszła pielęgniarka , a za nią lekarz .. Wszystko mi opowiedzieli .. Płakałam .Tylko tyle pamiętam .

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz