sobota, 16 czerwca 2012

. (10)

Gdzie to szczęście ? Po raz kolejny zadaje sobie to pytanie .. Może jest gdzieś , ale chyba nie dostępne dla mnie .. Wiedziałam , ze chcę zapomnieć .. W tym momencie chciałam zapomnieć całkowicie o istnieniu każdej mi bliskiej osoby . Może ja ich ranie każdym słowem . Dość często Rox nazywa mnie paskudą . To może od tego .. Ogłupieje . Jestem zmęczona tą rehabilitacją . Muszę się zdrzemnąć .

(***)

Była już chyba godz 16 . Mamy jeszcze nie ma ? Nie wiem czy była .. Ale nic nie zostawiła . Zadzwonię do niej .Wzięłam telefon . Jedna wiadomość nieodebrana .

" Wypadło mi coś w pracy . Nie wiem czy dam radę przyjechać . Przepraszam . "


To dziś znów leżę cały dzień . Jutro sobota . Ciekawe kiedy wyjdę do domu .

niedziela, 10 czerwca 2012

. (9)

(***)

Do sali wchodzi jakaś kobieta , to pewnie rehabilitantka . Tak , to ona .. Ma jakiś baldachim - chyba tak to się nazywa .
- Dzień dobry . - powiedziałam z daleka .
- Witam . - odpowiedziała . - Sama leżysz , pewnie Ci nudno . - dopowiedziała .
- Nie jest tak źle . - odpowiedziałam , chociaż prawda była zupełnie inna .
- Dziś nauczę cię wstawać . Słyszałam , że masz trudności z poruszaniem się .
- Tak mam , chociaż nie odczuwam już bólu .
Kazała podciągnąć mi się na rączkach , który wisiały na poręczy łóżka . Było mi strasznie ciężko . Nie miałam siły ... Przecież nie jadłam to jak miałam mieć siły na cokolwiek ... Kroplówki podtrzymujące , to nie to samo co normalne jedzenie ..
Wstałam .. Kurwa wstałam . Nie wierze . Stoję na nogach , podtrzymując się tego czegoś .
- Czy wszystko będzie dobrze ? - zapytałam .
- Daj krok do przodu . - powiedziała . Czułam , że nie mam siły pchnąć baldachimu, ale dam rade .
Pierwszy krok , drugi , trzeci ..
- Będę chodziła normalnie ? - zadałam to samo pytani inaczej .
- Wszystko wskazuje na to , ze wszystko będzie dobrze . - odpowiedziała. Myślałam , ze puszczę to coś z radości . Przeszłam raz przez sale , później drugi .
- Teraz odpocznij . - powiedziała - Przyjdę około 16 i powtórzymy to jeszcze raz .
Położyłam się . Zadzwonię do mamy i wszystko jej powiem , ze już chodzę .. - pomyślałam . Sięgając telefon zahaczyłam o MP3 .. też sobie sięgnę . Posłucham przy okazji muzyki . Wybrałam numer : Mamusia . Pierwszy sygnał , drugi , trzeci ..
- Halo . - rozległ się głos w słuchawce . - Kto mówi ?
- Mamo ? To ty ? - zapytałam . Już teraz wiedziałam, że zadzwoniłam nie do tej mamy co miałam . Miałam ochotę się rozłączyć . Po 9 latach miała ten sam numer ...
- Anna , to Ty ? Halo , Anna !
Zaniemówiłam .. Miała dziś urodziny .. Nie wiedziałam czy złożyć jej życzenia , czy w ogóle z nią rozmawiać .
- Przepraszam pomyłka . - powiedziałam , rozłączając się od razu ..
Tym razem już nie pomylę numerów , wybrałam : Judyta  , przecież tak miałam ją wpisaną .
- Tak , słucham . - głos rozległ się po pierwszym sygnale .
- Mamo , przyjedziesz ?
- Właśnie jestem  w drodze . - odpowiedziała . - Kupić ci coś ? - zapytała po chwili .
- Tak , kup mi kopertę . Kopertę i dwie bułki i serek homogenizowany , najlepiej waniliowy .
- Coś jeszcze ?
- Nie , a za ile będziesz ? - zapytałam .
- Za jakąś godzinę .
- Ok . pa . - rozłączyłam się .

Do uszu włożyłam słuchawki . Włączyłam MP3 ... Tej piosenki jeszcze nie słyszałam .

" Nie wiem czy odejść od Ciebie
było zbyt niebezpiecznie
okłamywałaś mnieee.
Kocham Cię do szaleństwa i wciąż nie mogę przestać
chodź tak bardzo chcę. ''

Włączyłam piosenkę od początku i znów te same słowa . Musiał ją chyba nagrać dopiero - pomyślałam . 

" Kochać nauczyłaś mnie ty!
Ty ukradłaś mi moje sny.
Pokazałaś co kryje się w nas miłość którą zabrał czas.
I chociaż wiem.. że kocham Cie poznałem prawdę, co kryje twoja twarz.
Ty prawdę znasz... Jaką szykował dla nas czas..

A dziś jest szary świat tylko miliony kłamstw,

więc co dziś robić mam ? Boże daj mi znak, oooo..
"

Łzy zaczęły mi spływać same po policzkach . Nie wiedziałam co się dzieję . Mimo tego słuchałam dalej . 
" Nie wiem czy odejść od Ciebie
było zbyt niebezpiecznie
okłamywałaś mnieee. Kocham Cię do szaleństwa i wciąż nie mogę przestać
chodź tak bardzo chcę. 

Nie pytaj o jutro może, być już za późno, mogę odejść gdzieś,
Nie odnajdziesz mnie serce nie wskaże Ci
gdzie się ukrywa twój cel i którą droga masz iść..

Po mimo że zraniłem nie przeproszę dziś,

bo nie ja zawiniłem lecz dobrze wiesz że to ty,
I wybacz mi to nie tak miało być..

Nie wiem czy odejść od Ciebie
było zbyt niebezpiecznie
okłamywałaś mnieee.
Kocham Cię do szaleństwa i wciąż nie mogę przestać
chodź tak bardzo chcę. 

Cześć znowu nie wiem co mam robić!
Serce boli tak że aż kruszą mi się nogi,
co mam zrobić powiedz jeśli znowu mnie kłamiesz,
ty robisz to, a ja cierpię coraz bardziej,
Ukrywam się płakać nie przestaje.
to dowód na to, że to ja to kocham bardziej,
nie mów nic wiem że oddała byś wszystko, by być ze mną bez względu na wszystko.
Bo ja wszystko, co miałem straciłem gdzieś
Dlaczego ? nie pytaj, bo ty wiesz
więc jeśli mego bólu nie wyrażą tobie łzy,
to kiedy z Tobą byłem osiągnąłem nic.
Nie graj uczuciami bo one serio bolą nie wykorzystuj tego że jestem za Tobą
Pamiętaj, miłość to uczucie WIELKIE
Zraniłaś... nie szkodzi, docenisz mnie jeszcze...

Nie wiem czy odejść od Ciebie
było zbyt niebezpiecznie
okłamywałaś mnieee.
Kocham Cię do szaleństwa i wciąż nie mogę przestać
chodź tak bardzo chcę.  "

Automatycznie do ręki wzięłam telefon . Piosenkę na MP3 puściłam jeszcze raz . Napiszę mu sms'a . Wybrałam go z listy i zaczęłam pisać tekst piosenki :   

Cześć !  Znowu nie wiem co mam robić !
Serce boli tak , że aż kruszą mi się nogi ,
co mam zrobić powiedz jeśli znowu mnie okłamiesz ,
ty robisz to , a ja cierpię coraz bardziej ..
Ukrywam się płakać nie przestaje .
To dowód na to , że to ja to kocham bardziej ,
nie mów nic , wiem , że oddałbyś  wszystko , by być ze mną bez względu na wszystko .
Bo ja wszystko , co miałam straciłem gdzieś ..
Dlaczego ? nie pytaj , bo ty wiesz .
Więc jeśli mego bólu nie wyrażą tobie łzy ,
to kiedy z Tobą byłam osiągnęłam nic.
Nie graj uczuciami ,  bo one serio bolą nie wykorzystuj tego , że jestem za Tobą
Pamiętaj, miłość to uczucie WIELKIE
Zraniłeś... nie szkodzi, docenisz mnie jeszcze...
 

Wyślij - kliknęłam. 
 
 

czwartek, 7 czerwca 2012

. (8)

(***)

 Obudziłam się rano . Mp3 grała cały czas . Wyłączyłam ją . Dziś były urodziny mamy . Mamy która zostawiła nas 9 lat temu . Napiszę do niej list . Tak . To będzie najlepsza niespodzianka . Ale kto go wyśle ? Dzis jest piątek , pewnie ktoś przyjdzie . Na sale właśnie wchodził lekarz na obchód .
- I jak się czujesz ? - zapyta z daleka .
- Raczej dobrze . - odpowiedziałam . 
- Nic cię nie boli ? 
- Nie .. Ale miałabym prośbę ... Mogłabym dostać kartkę i długopis . Chciałabym coś napisać ... 
- Oczywiście . zaraz ktoś ci przyniesie . 
Lekarz poszedł . Za niespełna 5 min siostra przyniosła mi kartkę i długopis . Więc zaczęłam pisać .


 ' Droga mamo!
Dziś mija kolejna rocznica Twoich urodzin.
Chciałabym Ci wyznać wszystko w oczy. Sprawić żebyś ten dzień zapamiętała na długo.
Niestety , los sprawił , że nie mogę. Do dziś nie potrafię sobie uświadomić , że odeszłaś.
Teoretycznie nie umarłaś , ale praktycznie ? Nie , Ty nie umarłaś. Ale dla mnie już jakby tak..
Umierasz. Począwszy od dnia , w którym oznajmiłaś nam , że masz innego , że Tata  już dla Ciebie nie istnieje. Nie chcesz go znać. A my ? Co z nami ? Pamiętasz. ? Zapytał Cię wtedy Kuba . Kuba mający niespełna 4 latka został bez mamy . Bez osoby , która przez 9 miesięcy nosiła go pod swoim sercem , osoby , która męczyła się z jego porodem przez 8 godzin. On nadal nie umie sobie z tym poradzić . Dzisiaj ma 13 lat. Wydoroślał , strasznie wydoroślał. W sumie , czemu Ci o tym pisze ? Przecież przez ten czas nie zainteresowałaś się z nami.. Nie zadzwoniłaś , nie napisałaś. Nic. ZERO. Ja się przyzwyczaiłam. Mam 17 lat , ale jednak boli. Zapomniałaś o nas . Wspomniałabym jeszcze o 1 , mega bolesnej dla nas sprawie. Ale po co ? Żebyś miała świadomość , że Twoja decyzja zraniła nie tylko dzieci ? Żebyś z tym swoim `menem` mogła się z nas nabijać. Nie zrobię tego. Nie dam Ci tej świadomości. Przepraszam. Nie , w sumie nie przepraszam. Nie mam za co. Twoja obojętność nie zabolała Kuby tak bardzo jak mnie. Sama nie wiem czemu do Ciebie piszę. Wiesz , poczułam , że jest to mój zasrany obowiązek , jako ' Twojego najcudowniejszego dziecka' . Chyba muszę. Tak , muszę. Może chociaż to odrobinę poruszy Twoje zamarłe sumienie. Miesiąc temu stała się dla nas tragedia. Odkąd odeszłaś tata non stop pił. Opiekować się , opiekował , ale często pił do nieprzytomności. To nie był ten sam człowiek. Miesiąc temu , zadzwonili do mnie z ulubionego baru taty , że z tatą jest coś nie tak. Zaniepokoiłam się strasznie , ale najszybciej jak mogłam dotarłam na miejsce. To co tam zobaczyłam , było niemożliwe. Karetka , policja i nieprzytomny mężczyzna , ok. 45 lat. Myślałam , że to nie tata , że to niemożliwe. Jednak prawda była bardziej bolesna. Tam leżał tata. Płakałam. Podbiegłam do lekarza , który nad nim klęczał i zapytałam co jest . Lekarz uświadomił mi , że tata odszedł. Odszedł na zawsze. Umarł. Świat mi się zawalił. Kubie już na pewno. Jeszcze bardziej. Na szczęście mieliśmy wsparcie Twojej mamy i mamy taty. Dziś już sama nie wiem kogo bardziej mi brakuje . Ciebie ? Taty ? Nie wiem. To boli , ale naprawdę nie wiem. Trudno mi powiedzieć.. Teraz mam nową mamę i nowego tatę . I jak się z tym czujesz ? To by było na tyle. Nie będę Cię dalej zanudzać . Życzę Ci wszystkiego dobrego i pozdrawiam Cię najgoręcej. Mamusiu. '

  

Dziś zaczynam też rehabilitację . Ciekawe czy wstanę . Przecież nic nie jem , bo nie mam apetytu . Wstanę ! Udowodnię , że wstanę pomimo wszystko . Ból mnie nie powstrzyma . Muszę być silna . Przecież oni mnie potrzebują . Przyjaciele , których nie wiem czy mogę ich tak nazwać . To oni właśnie mnie potrzebują . Nowa rodzina . Nic innego teraz już się nie liczyło . Dochodzę do siebie . Czuję to .

wtorek, 5 czerwca 2012

. (7)

(***)

Miałam dużo czasu żeby pomyśleć . Dużo za dużo . Myśli wzbierały strasznie . Dotyczyły jednej osoby . Był to Maks . Minęło tyle czasu od ostatniej rozmowy . I on nadal chce być ? Przecież odszedł .. Najgorsza była świadomość , że nie wiedziałam o czym będziemy rozmawiać .
Dzień strasznie mi się dłuży . Słońce przebijało się przez chmury deszczowe . A ja ? Ja czułam się jak warzywo . Leżące , zwiędłe warzywko . Nawet pielęgniarki nie zaglądały . Samotność boli strasznie .

(***)

Nie wiem . Musiałam zasnąć . Przestraszyłam się . Przy łóżku ktoś siedział . Nie mogłam uwierzyć . To był on ! To był Maks . Przyjechał !
- Tak słodko spałaś , nie chciałem cię budzić . - powiedział .
- Ok . - powiedziałam cichutko . Patrzyłam na niego . Nie wiedziałam co robić , co mówić . Robić nie mogłam za wiele . Przecież ruszałam tylko rękoma . Sięgnął po torbę. Zaczynał coś wyciągać.
- Przywiozłem Ci książkę i moje mp3 , tylko Ty używałaś je ostatnio . Są tam jeszcze nasze piosenki z ostatniego wypadu . - powiedział . Serce zaczęło pić mi szybciej . Zrobiło mi się jakoś tak dziwnie . Powiedział "nasze" czy mi się przesłyszało ?
- Dziękuję. - odpowiedziałam jednak oschle . - Długo już siedzisz ? - dodałam .
- Z jakieś 20 min .
- Nie musiałeś przyjeżdżać . - powiedziałam
- A może chciałem ? Nie pomyślałaś o tym ?
- A jak Ci się układa ? Ona nie będzie miała nic przeciwko ? - żałowałam , że wypowiedziałam te słowa . Widziałam , że próbuje uciekać od tych pytań . - No powiedz ! Krzywdzisz ! Rozumiesz ?! - Łzy zaczęły płynąć same . Nie wiem czego ja oczekiwałam .
- Przestań ! Przestań ... - nie wiedział co mówić . Widziałam to .
- Co mam przestać ? Przestać mówić prawdę ?! Odszedłeś ! Przyzwyczaiłeś i zostawiłeś ! - krzyczałam . Widziałam w jego oczach pustkę . Myślałam , że wstanie i wyjdzie .
- Masz przestać mnie oczerniać . Wiem , że już nie jest jak kiedyś . Nie traktujesz mnie jak kiedyś . Zmieniłem wszystko . Myślisz , że nie wracam myślami do tego co było ? Że mi ciebie nie brakuje ?! - podnosił głos . Jakby miał zaraz krzyknąć .
- Ty wybierałeś. Twój wybór . Ja się tylko dostosowałam . - odpowiadałam po cichu . Łzy płynęły strasznie . To bolało . Słowa raniły teraz z podwójną siłą .
- A jak się czujesz ? - zmienił temat .
- Jak warzywo . Nikomu niepotrzebna . Jak zawsze z resztą . - odpowiedziałam . Wiedziałam , że ranie . Wiedziałam , że moje słowa uderzają w niego bardzo .
- Rozmawiałem z lekarzem . - uświadomił mi to . - Nie mam zamiaru cię teraz zostawić .
- A ona ? Nadal mi nie odpowiedziałeś.
- Nie przejmuj się. To nie minie .
- Co nie minie ?! Przestać mi pierdolić ,że nie minie jak minęło . Nie widzisz tego ?  Minęło !
Zrobiło się cicho . Nikt się nie odzywał . Ta cisza bolała . Strasznie bolała .
- Do której zostaniesz ? - zapytałam . Postanowiłam odpuścić .
- Na zawsze . W Twoim sercu na zawsze .
- Nie chce żebyś patrzył jak upadam . Wiem , że w końcu odejdziesz znów . - mówiłam - Wiem , że nie będziesz na zawsze . - ocierał mi łzy - Pomyśl jak mnie to boli ... Za szybko to się zdarzyło . - płakałam co raz bardziej . - W Twoim życiu teraz się tyle zmieni . Nie chcę już cierpieć .
- Wiem , że zawaliłem . Przepraszam nie wystarczy . Wiem to . Ale zrozum , ze chcę być . Pomyśl jaki to dla mnie ból , ze jesteś przeze mnie taka , że się tak zmieniłaś . - mówił strasznie pewnie siebie .
- Nie mówmy o tym . Proszę . - odwróciłam głowę. Nie wiedziałam już nic . Pogubiłam się .
- Nigdy nie zapomnę , zbyt wiele dla mnie znaczysz . - wyszeptał .
Strasznie mnie zapewniał . Znałam go już długo . Nigdy mnie nie zranił jak wtedy . Chwile z nim były magiczne . Ale to było zbyt piękne , żeby było prawdziwe . Pojawiła się ona . Zajęła moje miejsce .
- Sama obecność przyjaciela jest bezcenna .. - nie dokończyłam . Coś mi nie pozwoliło . Coś mnie tknęło w środku .
- Wiem mała .
- Podasz mi wodę . Nie pamiętam kiedy piłam .
- Pewnie .
Minęło już sporo czasu jak siedzimy . Długo nie czułam się tak bezpieczna jak teraz . Tylko on zapewniał mi to bezpieczeństwo .
- Kiedy teraz przyjedziesz ? - mówiłam tak jakbym chciała żeby już poszedł .
- Nie wiem . Jutro mam sesję . W sobotę przyjedzie Roks . Pewnie będziecie chciały porozmawiać . - odpowiedział .
- No długo się nie widziałyśmy . Rozmawiałeś z lekarzem , wiadomo kiedy wyjdę ?
- Nie . Nic nie powiedział , ale wiem ,że strasznie się roztrzaskałaś .
- Łajza ze mnie , nie ? - uśmiechnęłam się .
- Oj tam , oj tam . - odpowiedział .
Do sali weszła pielęgniarka z kolejną kroplówką . Nie przyszła kobieta z kolacja . Wiedziałam , ze kroplówka jest podtrzymująca . Zaczepiła mi to świństwo .
- Wiesz co ? pójdę już . - powiedział Maks .
- Ok . - powiedziałam .
- Zadzwonię . - zapewnił . Przytulił mnie i poszedł .
Wzięłam jego mp3 . Zaczęłam słuchać . Były tam same nasze piosenki . Te które lubimy . Łzy płynęły mi same . Nie musiałam nawet myśleć . Bolało , strasznie bolało .

poniedziałek, 4 czerwca 2012

. (6)


(***)

Musiało minąć już sporo czasu . Przestało padać . Czuje , że wibruje pod poduszką . Tym razem zdążę odebrać - powiedziałam .
- Halo . - nie spojrzałam kto dzwonił z pośpiechu.
- Co tak oschle mnie witasz ? A gdzie twoje "hej małpo" . - po tych słowach wiedziałam , że  to Roks . - i jak się czujesz ?
- Ja się nie czuję. Chcę do domu ! Zdziwi mnie nawet to jak Maks nawet dziś przyjedzie . - w tym momencie zaschło mi w gardle i ślina stanęła w przełyku .
- Ty płaczesz ? - zapytała .
- Nie .. Zaschło mi w gardle .. - odpowiedziałam , po chwili dodając . - Wiesz co ? Tak szczerze mówiąc , nie wiem o czym ja będę z nim rozmawiała .. Przecież tyle czasu już minęło od kiedy nie rozmawiamy . I co mu powiem ? Przecież on ma już swoje życie ..
- Przestań dramatyzować ! Dobrze wiesz , że zawsze byłaś dla niego jak młodsza siostra . Gdyby już mu minęło , to by nie przyjechał .. - Jej odpowiedź trochę mnie uspokoiła .
- Jak w pracy ? - zapytałam . Chciałam szybko zmienić temat .
- Ja nie dzwonie po to żeby rozmawiać o mnie tylko o tobie . Co z tobą ?
- Głupieje .. Nie wytrzymam tu dłużej .. Ani dnia dłużej . Dlaczego ja zawsze mam takiego pecha ?! - Czułam , że mój głos cichnie . Ginie gdzieś w tłumie , chociaż nikogo nie było .
- Nie masz pecha , to był tylko przypadek . Obiecuję , że przyjadę w sobotę . A dziś dopilnuję Maksa żeby pojechał . Muszę kończyć . Trzymaj się . Wiesz , że cię kocham . Pa .
- Ja cię też Roks . Nie wiem co bym bez ciebie zrobiła . Pa .
Rozłączyłam się . Z resztą nie wiem kto pierwszy odłożył słuchawkę . Odruchowo spojrzałam na zegarek . 14:18 . Nie wiedziałam co robić . Przecież nie miałam z kim pisać . Nie miałam z kim rozmawiać . Gapić się w sufit nie będę . Spać to już chyba nie zasnę. - myślałam . - Racja przecież mam internet w telefonie . Od razu zaczęłam wchodzić na różne portale . Nk. Photoblog . Moblo . Na sam koniec zostawiłam sobie facebooka , bo wiedziałam , że zostanę tam na dłużej . 8 wiadomości . 29 powiadomień . Co za zainteresowanie moją osobą - pomyślałam . Każda z wiadomości była podobna . Żadna nie przyciągnęła mojej uwagi .  " Co się stało ? " , " jak to się stało " , Wracaj do zdrowia . " , " Bedze dobrze . " . Tosia Mośka i 28 innych skomentowało twój status .  Nie chce mi się tego czytać - powiedziałam sama do siebie . Ciekawiło mnie tylko co napisała tam Tośka .
Tosia była młodsza . Od kiedy pamiętam , to nigdy za sobą nie przepadałyśmy . Ale wszystko zmieniło się jakiś czas temu . Bardzo lubiłam z nią rozmawiać . Tak mało wiedziała o życiu . Liczyło się dla niej to co jest w obecnej chwili . Nic więcej .
Zastanawiałam się chwilę nad Tośką . Może powinnam do niej napisać ? Ale nie teraz . Odłożyłam telefon . Teraz poczekam na Maksa .

niedziela, 3 czerwca 2012

. (5)

(***)

Musiała być już 13 . Ktoś przyniósł obiad . Co to jest ? Jakaś kaszka . Nie jem tego . Nie mam ochoty . I niby jak mam sobie sięgnąć ? Widocznie nie wiedziała . Popatrzę sobie w sufit . Mam teraz dużo czasu do rozmyśleń . Chciałabym poznać tego chłopaka , który zadzwonił po pogotowie . Kto to był ? Dlaczego to zrobił ? Dlaczego mnie uratował ? Mógł przejść obojętnie ... Chyba nie wiedział , ze jedyną ucieczką dla mnie to była śmierć . Przecież straciłam przytomność jak zajebałam głową . Ocknęłam się . Te myśli były straszne . Chcę mi się pić . Jasne . Nikogo nie ma . Jedynie mogę sobie ślinę przełknąć . Tak nawet śliny już nie mam . Kroplówka już pusta . Pewnie za moment dostanę nową dawkę .
Kiedy wyjdę z tego ? Czy w ogóle wyjdę . Nie umiem już czuć nic więcej niż żal do siebie . Żal o to co się stało . A może to właśnie nie był przypadek . - myślałam i myślałam . Sufit był bardzo interesujący . Biały , tak jak ściany . Był pęknięty , a może miał rysę . Nie wiem . W pokoju , były jeszcze 4 łóżka . Wolne łóżka . Czy już zawsze będę leżała sama ? To był straszny ból . Wolałabym być już tam u góry .. Ale jednak ktoś inaczej rozplanował moje dni . Moje życie . Sprawdzę telefon - pomyślałam - może jest jakaś wiadomość .
Włożyłam rękę pod poduszkę ... Nie ma .. No kuźwa , jeszcze tego brakowało , że nie znajdę telefonu . Gdzieś zaczęło wibrować . Był w połowie łóżka . Musiałam zasnąć z telefonem w ręku . Na szczęście nie leżał za daleko i spokojnie mogłam go sięgnąć . Nie zdążyłam odebrać . Dzwoniła Roksana . Zadzwonię do niej . Wybrałam numer . Pierwszy sygnał ... Drugi .. Trzeci ... Nie odbiera . W tej samej chwili dostałam sms'a . Nie był to Maks , nie była to Roksi ani mama . Była to Marta .

Co ty pierdolisz ? Co ja mam ukrywać ? Nie mam nic do ukrycia ! Naiwna szmato ... Naszej przyjaźni nawet nie było .. Na co ty liczyłaś ?! Za dużo się wydarzyło . Nigdy Cie nie rozumiałam , nie potrafiłam ci pomóc . Ty nawet nie widziałaś jak coś mi było . Dla Ciebie liczyli się tylko oni ! A co Ty o nich wiedziałaś ?! Zostawiłaś mnie dla osób , których nawet nie znasz ... Pretensje możesz mieć sama do siebie . Nie pisz .

Nie wiedziałam co mam myśleć . Co odpisać . Miała rację . To ja wybrałam inną drogę . To przeze mnie wszystko się rozpadło . Wybrałam osoby , które praktycznie miały swoje życie . Ile ich znałam ? Praktycznie w ogóle . Co o nich wiedziałam - nic . Ale nie przyznam się do błędu . Byłam zbyt dumna .. Ale mimo tego kliknęłam odpisz .. 

Łatwiej odbudować zburzone miasto , niż zburzone zaufanie . Zawsze byłyśmy inne . Potrzebowałyśmy rozłąki żeby to dostrzec . Cierpię tak samo jak Ty , ale skrywam emocje . Wybrałaś . Ok . To życzę ci udanego życia z piwem w ręku i z fajką w buzi .

Paliła . Od dłuższego czasu paliła . Nie lubiłam tego . Co imprezę piła .. Nie miałam do tego nic . Przecież już miała swoje życie . Chciałabym umieć tak skreślić wszystko jak ona to robi ... Dlaczego nie potrafię ? Te pytania zawsze zostawały bez odpowiedzi . 
Ktoś wchodzi . To chyba to kobieta co przyniosła mi tą śmieszną kaszkę . 
- Nie ruszyłaś nawet ! - podniosła głos 
- Nie mogę się ruszać ... - odpowiedziałam stłumionym głosem , nie wiem nawet czy ona to usłyszała .
- Nie możesz nic nie jeść . Musisz jeść . Bo jak nie będziesz jadła ... 
- Tak , tak - przerwałam jej - bo jak nie będę jadła , to nie będę miała siły żeby wstać .. Ale ja i tak nie wstanę. Jak ? z połamanym kręgosłupem ?! Patrzyłam jej się prosto w oczy .. Nie wiem dlaczego tak powiedziałam . 
- Zabiorę to . Odwróciła się i poszła . Nie odpowiedziała nic innego .. Naskoczyłam na nią strasznie .. Nawet niepotrzebnie . Wydawało mi się , że już ją gdzieś widziałam , ale nie byłam pewna . Nie mogłam szybko sobie przypomnieć skąd mogłabym ją znać . 
Nie wiedziałam co mam robić . Nie mogłam się ruszać . Nie było z kim rozmawiać . Jest dopiero 13:28 . Maks pracuje do 15 . Za nim przyjedzie , to będzie pewnie 17 . A może w ogóle nie przyjdzie . Napiszę . Napiszę do niego . Zapisanego miałam M ; *  . Nikt nigdy nie wiedział dlaczego akurat przy tym kontakcie stał średnik z gwiazdką i dlaczego nie było imienia . Sama nie wiedziałam . Przecież mogłam zapisać tak również Roks . Więc dlaczego nie ? Sama nie potrafiłam sobie na to odpowiedzieć . Więc zaczęłam pisać :

Mam cichą nadzieję , że nie zapomniałeś , że masz przyjechać . Potrzebuję jakiejś książki . Ogłupieje tu sama . Przenieśli mnie do innego pokoju . Będziesz musiał poszukać , nie zdążyłam zapytać. 

Kliknęłam wyślij . Tym razem schowałam telefon pod poduszkę i nadal gapiłam się w sufit ...

. (4)

(***)

Obudziłam się już całkiem w innym pokoju . Nie ma pani Beaty . Nie ma już nikogo . Łóżko mam przy oknie . Widok na dach , kilka domów w oddali . Nadal pada . Jest to praktycznie dopiero druga doba w szpitalu . A może i trzecia . Czas za szybko leci . Nawet nie wiem co dziś za dzień . Ale zaraz to rozkminię . Badania miałam mieć we wtorek - więc tego dnia była operacja . Wczoraj była środa . Więc dziś jest czwartek . Właśnie dziś ma przyjechać Maks . Nie odpisałam mu . Nie odpisałam też Roksi . Mam wytłumaczenie . Przecież mogłam spać po lekarstwach . Nie odpisze im - już nie wiem czy mówiłam , czy tak głośno myśli buzowały mi w głowie . Czuję jakbym tu już wieki leżała . Dlaczego ja nie mogę się ruszyć ? Co mi zrobili ? Boże ... Nachodziły mnie najgorsze myśli z możliwych . Chyba dalej idę spać . Nie wiem gdzie jest telefon . Na ścianie nie ma zegarka .


(***)

Obchód . Czyli musi już być 10 . Nie wiem dlaczego mi się tak przyglądają .
- Co panią boli ? - zapytał lekarz .
- Czy ja nie będę już chodziła ? - odpowiedziałam pytaniem .
- Porusza pani palcami . - rozkazał doktor . Starałam się bardzo . Już czułam , że ruszam , gdy doktor powiedział ze wściekłością poruszaj palcami . Mogłabym powiedzieć , że wrzasnął .
- No ruszam , czuję , że ruszam . Nie ruszam !? Co jest grane ? Na co ja miałam w ogóle operację ? Co wy mi zrobiliście ? Gdzie jest mój telefon ? Gdzie jest pani Beata ? Dlaczego jestem w innym pomieszczeniu ? - zadawałam milion pytań .
- Jaka pani Beata ? - zapytała pielęgniarka - Przecież nie było żadnej Beaty .
- Jak to nie było ? Przecież wczoraj w tamtym pomieszczeniu rozmawiała ze mną , podała mi telefon .
Czy ja zgupiałam ? - pomyślałam .. A może mi się to śniło .
- Dlaczego nie mogę się ruszać ? - zapytałam . Czułam jak łzy napływają mi do oczu .
- To była poważna operacja . Masz wstawiony implant i stabilizację czyli śrubki w odcinku lędźwiowym  . To jest tylko część tego co masz wstawione . Masz obce ciało w sobie . - tłumaczył mi lekarz . Uderzyłaś także mocno głową o schody i był też mały kłopot z odcinkiem szyjnym , dlatego masz założony na szyi golf żeby było jakieś usztywnienie . Najbardziej jednak ucierpiał odcinek piersiowy ...
- Już dość nie chcę tego słuchać. Chyba płakałam . Nie chyba a jednak na pewno . Zastanawiałam się jednak dlaczego mogę ruszać rękoma , a nogami już nie . Co uszkodziłam ? Bałam się panicznie się bałam . - Mogłabym dostać jakieś tabletki przeciwbólowe ? - zapytałam . Lekarz tylko kiwnął głową - A jeszcze jedno , poda mi pani telefon ?
Siostra bez zastanowienia podał mi go z szafki . I odeszli . Mówili coś do siebie . Szeptali . Nie słyszałam o czym . Pewnie o mnie . Była już 11 . Nadal miałam w głowie panią Beatę , która opowiadała mi o swojej córce . Kto to był ?
Przyszła siostra z kroplówką i tabletkami . Jestem cała pokuta . Męczy mnie to wszystko . Chce już do domu . Dziwiło mnie też jedno . Jak oni znaleźli mój telefon ? Przecież był pod poduszką. Nie wiem już nic .
Napisałam do Maksa :

Leżę w wojewódzkim . Nic nie potrzebuję . Proszę przyjedz . An . 

Podpisałam się tak jak zwykle do mnie mówił . An . Bardzo lubiłam ten skrót . Zastanawiałam się tylko kim on dla mnie jest . Mógłby być jak starszy brat , którego nigdy nie miałam . A Roksi ? Przecież jej też muszę odpisać . 

No wiem , łajza ze mnie . Odpocznę teraz również za Ciebie Roks . Ciągle pracujesz . Dziś dowiedziałam się na co miałam operację jednak nie chciałam słuchać do końca . Boli strasznie . Nie wyobrażasz sobie tego . Napisałam do Marty . Żałuję . Żałuję strasznie . Proszę przyjedź w sobotę . Nie wyrabiam .

Z Roks miałam lepszy kontakt . Zawsze wiedziała o wszystkim pierwsza . Zajmowała praktycznie miejsce Maksa , bo on próbował za wszelką cenę ułożyć sobie życie . Ale mimo tego był . Próbował być . Jeżeli Maks nie przyjedzie , to dziś leżę sama cały dzień . A może napiszę do cioci . Przecież ona nie ma daleko . Ale to jutro . Nie chce żeby pomyśleli sobie Bóg wie co . Czuję ze zamykają mi się oczy . Już wiedziałam ,że to po kroplówkach . Śpię...